Przez wiele lat czułam, jak raz po raz trafiam w moim życiu na ścianę. Działo się tak w różnych obszarach romantycznym, emocjonalnym, zawodowym, finansowym. To była dzika jazda bez trzymanki, w trakcie której patrzyłam, jak kolejne drzwi zamykają się przede mną, a ja zostaję z pustymi rękami.
Ostatnio oglądam serial Wiedźmin na Netflixie i patrząc na załamanie Yennefer, która po bitwie o Wzgórze Sodden straciła swoje magiczne moce, świetnie zrozumiałam jej frustrację. Z wielkiej magiczki nagle stała się bezsilna, wszystko utraciła. Ja też w pewnym momencie mojego życia zostałam z niczym. I jak bardzo nie starałabym się wtedy zaklinać rzeczywistości, nic mi nie wychodziło.
Kiedy wszystko jest od nas odsuwane, kiedy kolejne drzwi są zamykane, a projekty nie dochodzą do skutku; jedni mówią, że to karma, inni, że ciemna noc duszy, jeszcze inni, że po prostu nie Twój czas.

Jako mrówka starająca się zrozumieć Boga, mogę tylko powiedzieć, że przeżyłam siedem lat chudych i z ulgą witam odmianę losu. A jednak w trakcie tych siedmiu chudych lat uczyłam się ważnych rzeczy, o których opowiadam z myślą o wszystkich tych, którzy jeszcze przechodzą przez swoje siedem chudych lat.
Przede wszystkim uczyłam się pokory. Los konsekwentnie i dość bezlitośnie odzierał mnie z przywiązań. Traciłam po kolei pracę, pieniądze, dom, ukochanego, marzenia i poczucie bezpieczeństwa. Aż stanęłam sama przed sobą, bez wszystkich tych dodatków, które pozwalały lepiej mi się poczuć i czułam się jak Yennefer z Wiedźmina kompletnie załamana i bezwartościowa.
Dzień po dniu uczyłam się budować siebie samodzielną. Siebie bez partnera, siebie bez pracy, siebie bez pieniędzy. Ufff to nie było łatwe. A jednak los był nieugięty, chciał, żebym zbudowała swoją MOC. Zżymałam się, płakałam, wpadałam w odrętwienie albo we wściekłość — aż wszystko przeminęło.
Nie wiem, co wpłynęło na to, że w końcu los się odmienił. Czy stało się tak dzięki temu, że za każdym razem wstawałam z desek i stawałam na nowo do walki? Czy może wydarzyło się tak, bo karma się wytraciła? Ciemna noc duszy przeminęła? A może po prostu nastąpił inny czas?

Wiem, tylko że dziś powstaję silniejsza niż kiedykolwiek wcześniej, wstaję ze swoją MOCĄ i jest ona łagodna jak gołąb i mocna jak stal. Delikatna i potężna jednocześnie. Wstaję też lżejsza o złudzenia dotyczące ludzkiej natury, ze wzrokiem wyostrzonym jak nigdy wcześniej, z czuciem na baczność, z intuicją przenikającą za kurtynę zdarzeń.
Wstaję jako kobieta, którą miałam się stać i nie nie dziękuję tym, którzy wbili mi nóż w plecy, nie dziękuje się oprawcom. Dziękuję tej wielkiej sile, która mnie prowadzi, dziękuję życiu i sobie, za to, gdzie jestem i za tę Moc, która pulsuje w moim wnętrzu. Wracam z nowymi projektami i nową sobą, którą stałam się w wyniku wszystkich tych doświadczeń. Przychodzę, żeby inspirować Cię do odkrywania swojej Siły.

CZY NIE SĄDZISZ, ŻE SZALEŃSTWEM JEST ROBIĆ WCIĄŻ TO SAMO I OCZEKIWAĆ RÓŻNYCH REZULTATÓW?
JEŚLI W TWOIM ŻYCIU PRZYSZEDŁ CZAS NA KOLEJNY ETAP, POZWÓL, ŻE OPOWIEM, CI W JAKI SPOSÓB JA TRANSFORMUJĘ MOJE ŻYCIE
POMAGAJĄ MI W TYM KRONIKI AKASZY
Kroniki czego…? HA, ja też ZA PIERWSZYM RAZEM TAK zareagowałam
KRONIKI AKASZY to ENCYKLOPEDIA POLA ENERGETYCZNEGO, znajdziesz w niej wszystkie informacje, których potrzebujesz
ZAMIAST BŁĄDZIĆ PO OMACKU LEPIEJ IŚĆ Z LAMPĄ W DŁONI
KRONIKI SĄ WŁAŚNIE TAKĄ LAMPĄ OŚWIECAJĄCĄ DROGĘ, więcej przeczytasz tutaj: https://punktstwarzania.wordpress.com/sesje-i-odczyty
Jeśli CZUJESZ, że CHCESZ SIĘ UMÓWIĆ NA SESJĘ INDYWIDUALNĄ możesz to zrobić wysyłając wiadomość do strony Punkt Stwarzania lub bezpośrednio pisząc na Whatsappie na mój numer telefonu: 0034 622522244
ZAPEWNIAM CIĘ, ŻE NIE POŻAŁUJESZ
JEŚLI PO SESJI NIE BĘDZIESZ ZADOWOLONA, MASZ PRAWO W CIĄGU 5 DNI PO SESJI POPROSIĆ O ZWROT ZAINWESTOWANYCH PIENIĘDZY
Wiesz czemu tak ryzykuję? Bo jeszcze nie miałam niezadowolonego klienta – WSZYSCY WYCHODZĄ SZCZĘŚLIWI, ŻE TYLE SIĘ O SOBIE DOWIEDZIELI I Z PRAKTYCZNYMI NARZĘDZIAMI DO DALSZEGO ROZWOJU
Gotowa na wielką zmianę? TO NIE ZWLEKAJ!
TEN DZIEŃ JEST DZIŚ!
Skomentuj