To dzięki niej zwykły spacer po lesie zamienia się w przechadzkę ze strażnikiem kniei – gnomem Filibertem, a na górskich ścieżkach kamienie spod moich stóp usuwają pirenejskie anioły.
Gdzie się nie ruszę, zaraz natykam się na coś ciekawego – królestwa sylfów, jeziora po których tańczą driady, łąki pełne nimf…
Potem pozostaje już tylko codzienna ekwilibrystyka w postaci nie pomylenia leśniczego z gnomem, pani w sklepie ze złośliwą czarownicą, a znajomego kelnera z elfem.
Życie w bajkowej konwencji jest mi tak miłe, że zabawiam się nimi wesoło, kiedy tylko mogę. Oddaję się bujaniu w obłokach w trakcie nudnych zebrań, w poczekalni do lekarza lub przy okazji spotkań z nazbyt już dorosłymi dorosłymi.
Mocą wyobraźni osładzam codzienną herbatę. Piję ją potem pomalutku z widokiem na moje wymyślone imperium…
Jeszcze chwileczkę 🙂
Ten artykuł stanowi część serii Projekt Wdzięczność, w ramach którego rozprawiam się z mentalnością niedostatku.
Co możesz zrobić, żeby być na bieżąco?
- Dołącz do mojego Fan Page na facebooku, gdzie publikuję dodatkowe zdjęcia i uaktualnienia, których nie znajdziesz na blogu. Znajdziesz tam też ciekawe dyskusje toczące się pod postami.
- Zostawiając komentarz, zaznacz opcję: powiadom mnie przez email o nowych wpisach. W ten sposób za każdym razem, kiedy na blogu pojawi się nowy post, zostaniesz o tym poinformowana, jako pierwsza!
- Jeśli spodobał Ci się mój artykuł nie zapomnij podzielić się nim ze znajomymi. Oni też chcą czytać wartościowe artykuły w internecie!
- Jeśli ominął Cię mój poprzedni artykuł, możesz go przeczytać tutaj: Projekt wdzięczność. Dzień 1 – Jestem wdzięczna za dom
autor zdjęć Radoslaw Swoll